poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 3

W barze było bardzo głośno i ciepło. Z wielkich głośników wypływała muzyka. Na parkiecie tańczyli ludzie. Kuba, Robert i Łukasz siedzieli przy bufecie i popijali drinki. W pewnym momencie Kuba sięgną do kieszeni bluzy, która była przewieszona przez jego krzesło i wyciągną telefon, kiedy uniósł głowę, jego spojrzenie padło na dwie kobiety wchodzące do lokalu. Jedną z nich była Amanda.
- Zaraz wracam, idę się przywitać ze znajomą. - poinformował chłopaków Kuba.
Mężczyzna podszedł do Amandy:
- Cześć, widzę, że znów dane nam jest się spotkać. - przywitał się ze znajomą
- Cześć, miło cię znów widzieć. Sam tu jesteś?
- Nie. Siedzę z kumplami przy barze, może chcecie do nas dołączyć? - zaproponował.
- Jasne, za chwilkę podejdziemy.
Kuba odszedł do Łukasza i Roberta, a Jagoda zaciągnęła przyjaciółkę do łazienki.
- Skąd ty go znasz? - zaczęła wypytywać Amandę.
- Poznałam go dzisiaj w parku jak biegałam.
- Co?! I ty mi to dopiero teraz mówisz? Czy ty wiesz kto to jest? Czy wiesz, chociaż jak on ma na imię?
- Tak, Kuba.
- Brawo. To jest Kuba Błaszczykowski, a przy barze razem z nim siedzą Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek! Mówi ci to coś?
- Nie za bardzo.
- Dziewczyno, ty pracujesz w redakcji sportowej i nie wiesz kim oni są?!
- Dobrze wiesz, że ja nie piszę o piłce, bo tego nienawidzę. Wolę pisać o bardziej kobiecych sportach.
- Dobra mniejsza o to. Teraz tam podejdziemy i razem z nimi spędzimy ten wieczór, tak czy siak, będziesz z nimi przebywać, bo oni grają w BVB. Chodźmy! -wykrzyknęła rozradowana Jagoda i pociągnęła za sobą przyjaciółkę.
Amanda niechętnie, ale jednak podeszła do baru gdzie siedzieli piłkarze Borussii:
- O Amanda, proszę poznaj to jest Łukasz i Robert moi przyjaciele.
- Cześć, Amanda - przywitała się z chłopakami. - A to jest moja przyjaciółka Jagoda.
- Miło nam Cię poznać Jagoda - uśmiechną się do dziewczyny Robert.
Kuba i Łukasz byli tak zaskoczeni gestem Roberta, że na chwilę zaniemówili.
- Jak wam się podoba w Dortmundzie? - przerwał ciszę Robert
- Mi bardzo się tu podoba. - odpowiedziała Jagoda.
- Przyjechałyście na urlop czy na stałe?
- Na rok, można powiedzieć, że będziemy razem pracować.
- Jak to razem? - wtrącił się do rozmowy Kuba.
- To my jesteśmy tymi dziennikarkami, które będą z wami współpracować przez najbliższy rok. Przed chwilą dowiedziałam się od Jagody, że jesteście jednymi z graczy BVB. To ona w tym duecie jest specem od piłki nożnej. - wytłumaczyła Amanda.
Tylko Łukasz nie wtrącił się do rozmowy, bacznie przyglądał się obu dziewczynom. Wieczór minął szybko. Cała piątka przesiedziała go przy barze, sączyli drinki, rozmawiali. Dobrze się bawili. Nawet Robertowi udało się zapomnieć o smutkach, z czego Łukasz i Kuba byli bardzo zadowoleni:
- My się będziemy już zbierać, prawda Jagoda?
- Tak, jasne. Rano do pracy trzeba iść.
- Ok, w taki razie do jutra. - pożegnał się z dziewczynami Łukasz.
Gdy tylko dziewczyny opuściły bar Jagoda spytała Amandę:
-Czy nie uważasz, że Robert był jakiś taki przygaszony. Niby rozmawiał z nami, śmiał się do czasu do czasu, ale nie było w tym ani odrobimy radości. Dziwna sprawa. Swoją drogą...ciekawe czy kogoś ma? Może jest singlem?
- Jagoda, czy ty musisz wszystko sprowadzić do jednego?
- Oj no co. Podoba mi się. Taką ma ładną buźkę.
- Może i ma. - uśmiechnęła się Amanda do przyjaciółki
- Ty naprawdę dziś rano spotkałaś Kubę? Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
- A co miałam ci mówić, nie wiedziałam kim on był. Uważałam, że to jakiś zwykły chłopak, a nie piłkarzyk.
- Dlaczego od razu mówisz "piłkarzyk"?
- Nie wiem, tak jakoś. Nie drążmy już tego tematu.
Resztę drogi minęła im w milczeniu. Jagoda nie mogła przestać myśleć o smutnej twarzy Roberta. Intrygował ją. Cieszyła się jeszcze bardziej, że będzie pracować tak blisko niego.

***

- I co stary? Dałeś radę. Mówiłem, że sobie poradzisz. - chwalił przyjaciela Łukasz.
- Nie przesadzaj, przecież nie mogłem się rozkleić w miejscu publicznym.
- No faktycznie, nie mogłeś.
- Dobra Piszczu daj mu już spokój, niech chłopak pójdzie się położyć. Cześć Robert.
- Chłopaki, dzięki wam za wszystko.
- Nie ma za co. - odpowiedział Kuba - Wiedz, że zawsze możesz na nas liczyć.
Łukasz uśmiechną się tylko do Roberta. Wracał do domu spacerem razem z Kubą:
- Co myślisz o tych dwóch dziewczynach?
- Normalne, miłe, sympatyczne kobiety.
- Jeju jaki ty jesteś nudny! Co o nich myślisz, w sensie, no wiesz...?
- Nic nie myślę. To ty tu jesteś od tego.
- Są takie wiesz, całkiem, całkiem. Normalnie, cieszę się jak nigdy na współpracę z pismakami.
- Nie mów tak na nie.
- No dobra niech ci będzie, ale powiedz mi. Która z nich się tobie bardziej podobała? Brunetka czy blondynka?
- Brunetka.
- Piątka! To tak jak mi. Ej dobra ja idę na skróty. Na razie Kubuś.
- Cześć, do jutra.
Dwaj przyjaciele pożegnali się i rozeszli każdy w swoją stronę.

***

Po powrocie do domu Jagoda i Amanda od razu poszły spać. Chciały być wypoczęte na pierwszy dzień pracy. Tuż przed zaśnięciem Amanda dostała sms`a:

  • Cześć, przepraszam jeśli Cię obudziłem, ale chciałem cię zapytać czy jutro będziesz biegać. Jeśli tak chętnie bym tobie potowarzyszył. Dobranoc. Kuba
Amanda mimowolnie się uśmiechnęła.
  • Tak będę biegać. Z wielką chęcią pobiegam w twoim towarzystwie, umówmy się o 7.45, tam gdzie się dziś spotkaliśmy po raz pierwszy. 
Dziewczyna odłożyła telefon na stolik nocny, a po chwili zasnęła.

________________________________________________________

Ten rozdział dedykuję Paulince ;* 3maj się.

czwartek, 26 września 2013

Rozdział 2

Ciepłe promyki słońca wlewały się do pokoju Amandy. Otworzyła oczy, spojrzała na budzik. Wybijał godzinę 7.40. Od przyjazdu do Niemiec dziewczyna nie mogła zbyt dużo spać, codziennie budziła się tuż przed ósmą. Postanowiła, że pójdzie pobiegać. Cicho wymknęła się z domu, aby nie obudzić Jagody.
Amanda biegała zawsze tą samą trasą. Dortmundzki park bardzo jej się podobał, posiadał mnóstwo alejek. Dziewczyna zawsze biegała z muzyką w uszach, dodawało jej to siły i chęci to dalszego biegu. W pewnym momencie zagapiła się, gdy przełączała piosenkę i z impetem wbiegła w chłopaka, który akurat skręcał w alejkę, którą biegła.
- Bardzo przepraszam, to moja wina zagapiłam się.
- To ja przepraszam, powinienem się rozejrzeć. - uśmiechną się chłopak uroczo - Biegam tutaj codziennie, a widzę Cię po raz pierwszy. - ciągną rozmowę nieznajomy.
- Mieszkam tutaj od trzech dni, można powiedzieć, że jak na razie zwiedzam Dortmund, więc obieram różne trasy do biegu.
- Może się jeszcze kiedyś spotkamy? - uśmiechną się do Amandy - Jestem Kuba
- Amanda. Myślę, że tak. - odwzajemniła uśmiech.
- Śliczne imię.
- Dziękuję - uśmiechnęła się speszona.
- Do zobaczenia! - pożegnał się Kuba, obdarzając Amandę kolejnym ślicznym uśmiechem.
Dziewczyna mimowolnie westchnęła, miała tylko nadzieje, że nowo poznany chłopak tego nie usłyszał. Amanda straciła ochotę na dalszy bieg, powoli wracała do domu. Na jej twarzy ciągle gościł uśmiech. Skarciła się za to w duchu.
Kiedy tylko weszła do domy, Jagoda zasypała ją pytaniami :
 - Gdzie byłaś? Co ty spać się możesz, bladym świtem zrywać się z łóżka? Chcesz kawy? Co ty się tak uśmiechasz? Coś się stało?
- Jagoda zwolnij. Byłam pobiegać, wstałam przed ósmą, to ty się wylegujesz godzinami. Dobrze, że już jutro zaczynamy pracę. Tak, poproszę kawy, ale bez mleka. Czemu niby miało się coś stać? To już człowiek tak bez powodu uśmiechać się nie może?
 - No wiesz, niby może się uśmiechać, ale tak zupełnie bez powodu, to chyba coś jest z tobą nie tak.
- Wymyślasz. Idę wziąć prysznic.
W łazience Amanda myślała o Kubie. Taki miły i sympatyczny chłopak. Jego uśmiech zwalał z nóg.




***

Kuba i Łukasz całe popołudnie próbowali wyciągnąć Roberta do baru, nie mogli patrzeć na jego smutną minę, chcieli aby się trochę zabawił.
- Hej stary, my idziemy na imprezę i chcielibyśmy, żebyś uraczył nas swoją obecnością.
- Nie mam ochoty, czy to tak trudno zrozumieć? Jak wy byście się czuli, gdybyście stracili ukochaną osobę, a dwóch debili wyciągało by was na głupią imprezę?
- Kuba odpowiedz mu, bo ja nie mam ukochanej osoby - wymigał się od odpowiedzi Łukasz - I nie jestem debilem.
- Robert posłuchaj, nie możesz tutaj spędzić reszty swojego życie. Ja rozumiem, że straciłeś kogoś kogo kochałeś. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak bym się czuł gdyby Emilce coś się stało, ale my staramy się tobie pomóc, żebyś choć na chwilę zapomniał.
- Ja nie potrafię zapomnieć, nie chcę, nie mogę. Jak to będzie wyglądać, że trzy miesiące po śmierci narzeczonej idę na imprezę i się dobrze bawię?
- Nie przejmuj się opinią innych, pomyśl o sobie.
Kuba spojrzał w zaszklone oczy przyjaciela, przytulił go.
  - Ok, niech wam będzie. Pójdę z wami, spróbuję.
- No ja wiedziałem, że Kubuś załatwi sprawę - Łukasz poklepał Kubę po ramieniu - Teraz Robert idź się przebrać, a my tu sobie na ciebie poczekamy.
Kiedy tylko chłopak zniknął za drzwiami Piszczek zwrócił się do przyjaciela:                              
- On sobie z tym nie radzi, jedno szczęście, że zaczyna się sezon, przynajmniej będzie miał zajęcie.
- W ogóle powinieneś być delikatniejszy w stosunku do niego, jak ty byś się czuł gdybyś był w jego sytuacji? Przepraszam, ty nigdy nie będziesz na jego miejscu, bo traktujesz kobiety przedmiotowo, bawisz się nimi.
- Oj weź przestań, będziesz mnie teraz pouczał jak mam żyć? Jestem już dużym chłopcem.
- No właśnie, chłopcem.
W tym momencie przyszedł Robert. Kuba spojrzał na Łukasz znaczącym spojrzeniem i wyszedł.
- Pokłóciliście się? - zapytał się Robert
- My? Ależ skąd. Chodź, zabawimy się.
Całą drogę Łukasz nie odezwał się ani słowem. Myślał nad tym co powiedział mu przyjaciel. Może miał rację, może faktycznie źle traktuje kobiety? Kuba zagadywał Roberta, rozmawiali o zbliżającym się sezonie, transferach. Chłopak starał się, aby Robert nie myślał o tragedii, która wydarzyła się w jego życiu.


***

- Am? Może wybierzemy się do jakiegoś baru, na imprezę. Potańczymy, napijemy się drinka?
- To wcale nie jest zły pomysł, potem pewnie nie będziemy miały czasu.
- Dokładnie, bo jak ty zaczniesz gonić mnie do pracy, to do śmierci będę zajęta.
- No już nie przesadzaj, idę się przebrać.
Amanda poszła do swojej sypialni, szybko przebrała się w coś wygodnego, nadającego się na imprezę. Po piętnastu minutach obie dziewczyny były gotowe do wyjścia. Zakluczyły mieszkanie i wyszły na miasto. Po drodze dyskutowały jaki bar wybrać. Postanowiły udać się do lokalu, który był blisko ich miejsca zamieszkania. Nie będą musiały tłuc się po mieście nocą. Zagadane weszły do środka, gdy nagle Amanda zobaczyła...





___________________________________________________________________

Proszę o komentarze, to jest motywujące :)

wtorek, 24 września 2013

Rozdział 1

Amanda zgodziła się na wyjazd do Dortmundu, ale wciąż była pełna obaw. Niby starała się być niezależna. Wynajęła własne mieszkanie, żyła na własny rachunek, ale była blisko swojego ojca. Wiedziała, że w każdej chwili  może przyjść do niego, w każdym momencie on będzie gotów jej pomóc. Teraz miała mieszkać razem z Jagodą w Niemczech - tysiąc kilometrów od rodzinnego domu. Bała się, że sobie nie poradzi, ale udawała twardą, niewzruszoną. Właśnie kończyła pakowanie, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi - przyszła Jagoda - gotowa, aby wyruszyć na lotnisko. 
- Cześć kochana, jak tam pakowanie? Może Ci pomóc? - zapytała Jagoda
- Już się spakowałam, jestem gotowa do drogi.
- To dobrze, bo twój tata już na nas czeka.
Amanda westchnęła, rozejrzała się po pokoju, po czym opuściła swoją sypialnię. Z żalem rozstawała się z tym mieszkaniem, lubiła tu przebywać, czuła się bezpiecznie, ale wiedziała, że tam w Dortmundzie nie będzie sama, będzie z Jagodą, przyjaciółką, siostrą. "Będzie fajnie" pomyślała po czym wyszła zakluczając drzwi. Wyszły przed blok, ojciec Amandy już na nie czekał, pomógł zapakować bagaże córki do samochodu.
- To jak córeczko, możemy ruszać? Jagoda gotowa?
- Ja jestem gotowa już o tygodnia! - wykrzyknęła Jagoda
- Tak tato, ruszajmy - te słowa Amanda wypowiedziała, bez emocji, obojętna na wszystko.
Podróż na lotnisko minęła w ciszy, nikt się nie odzywał, tylko z iPod `a Amandy było słychać stłumione dźwięki jej ulubionych piosenek. 
Po godzinnej jeździe do Gdańska dojechali na lotnisko. Odprawa minęła szybko pozostało tylko czekanie na odpowiedni moment, kiedy dziewczyny będą mogły wyjść na płytę lotniska. 
-Córeczko, uważaj na siebie i na Jagodę, bądź rozważna. Daj mi znać jak dolecicie. Rok minie szybko i znowu tu wrócisz i wtedy poszukasz sobie redakcji o jakiej zawsze marzyłaś. W razie jakichkolwiek problemów dzwoń do mnie. Kocham Cię córeczko -  żegnał się z Amandą Bielski.
- Spokojnie tato, poradzimy sobie, prawda Jagoda? Materiał na reportaż będzie genialny, już my o to zadbamy. Nie martw się, będę tęsknić - pożegnała się dziewczyna.
Przyjaciółki ruszył w stronę wyjścia na płytę lotniskową. Amanda bardzo się stresowała lotem, a Jagoda, jak to Jagoda była podekscytowana. 

***


Boisko treningowe na Signal Iduna Park - boisko Borussii Dortmund. Jurgen Klopp właśnie zwołał wszystkich swoich graczy, aby powiadomić ich o reportażu kręconym przez dwie polki z Gdyni.
-Witam was chłopcy. Chciałem was poinformować, że wczoraj pan Zorc podpisał kontrakt z telewizją polską i niemiecką, na reportaż o naszym klubie. Dzisiaj z polski przyjeżdżają dwie dziennikarki. To one będą realizowały ten projekt. Składać się on  będzie z kilkunastu odcinków, szczegółów dowiecie się podczas trwania prac. Czy ktoś ma jakieś pytania?
-Czy te dziennikarki są ładne? - zapytał Piszczek
-Ten jak zawsze. Nie wiem Łukasz. Pożyjemy zobaczymy, a teraz proszę bardzo, trenujemy. Jedno okrążenie boiska sprintem, następne truchtem i tak trzy razy... 

***

Dziewczyny doleciały do Dortmundu. Amanda od razu wykonała telefon do swojego ojca, aby poinformować go o dobrym locie. Z lotniska przyjaciółki odebrał osobiście pan Hans-Joachim Watzke. Mówił jak to bardzo cieszy się na współpracę z polkami. Amanda nie wyrażała zachwytu, w przeciwieństwie do Jagody, ta bardzo cieszyła się, że poznała człowieka, który zarządza takim klubem jak Borussia Dortmund. Całą drogę do mieszkania które dziewczyny, miały zamieszkiwać podczas trwania kontraktu Jagoda rozmawiała z panem Hansem. Oczywiście o piłce nożnej i klubie. Ten człowiek był naprawdę zdumiony tym jaką wiedzę posiada ta dziewczyna. Kiedy dojechali na miejsce, pożegnał się z dziewczynami dając im swobodę, aby spokojnie rozgościły się w mieszkaniu.
-Jejku, jak tu jest wspaniale. - zachwycała się Jagoda
-Czy ja wiem, normalnie. Zastanawia mnie jedno, gdzie ja tutaj będę biegać?
Amanda zawsze biegała po Gdyńskiej plaży przed pracą i od czasu do czasu wieczorami. Lubiła biegać, przepełniała ją potem energia na cały dzień. 
-Jeśli chcesz, to po rozpakowaniu walizek możemy pójść na spacer to rozejrzysz się po okolicy. - zaproponowała Jagoda
-Dobry pomysł, rozpakujmy się szybko i chodźmy na ten spacer, a teraz.... biegnę wybrać lepszy pokój.
Po tych słowach dziewczyny zaczęły gonić się po mieszkaniu, aby dopaść lepszą sypialnię, ale jednogłośnie stwierdziły, że obie są niemal identyczne. Każda zabrała się za swoje walizki, a późnym wieczorem wybrały się na spacer, aby zwiedzić okolicę.


_____________________________________________________________________


Rozdział dedykuję Laurze oraz Domi

niedziela, 22 września 2013

Prolog

Słoneczny dzień w centrum Gdyni. Jedną z ulic idzie drobna dziewczyna-Amanda. Śpieszy się do pracy, od trzech miesięcy pracuje w redakcji u swojego ojca-redakcji sportowej. Dziewczyna nie lubi sportu. Nie rozumie jak można siedzieć przed telewizorem i oglądać mecze, jeszcze bardziej niepojęte dla niej jest to, jak można pocić się biegając za piłką. Redakcja taty Amandy jest bardzo prestiżowa, daje dużo możliwości. Amanda zawsze marzyła o tym, aby pracować w redakcji, w której będzie pisać o modzie, relacjonować pokazy mody, jeździć na Fashion Week. Do tego właśnie dążyła. Jej tata marzył o tym, aby pracować razem ze swoją córką, był dumny, że obrała dziennikarstwo za kierunek zawodowy, cieszył się kiedy Amanda zgodziła się na jego propozycję, ale postawiła mu dwa warunki. Pragnęła, aby traktował ją na równi z innymi pracownikami, nie chciała być córeczką tatusia. Jej celem było zapracować na swoje marzenia. Drugim warunkiem było to, aby Jagoda jej najlepsza przyjacióła pracowała także w tej samej redakcji. Dziewczyny znały się od pierwszej klasy szkoły podstawowej i dalej chciałby iść przez życie obok siebie, wspierać się. Ojciec Amandy zgodził się na oba warunki.

 ***
Naczelny Bielski zadzwonił do córki o siódmej rano z wiadomością, że za dwie godziny chce widzieć się z nią i jej przyjaciółką. Dziewczęta umówiły się pod redakcją.
Jadąc windą na najwyższe piętro biurowca, zastanawiały się dlaczego tak wcześnie zostały wezwane przez naczelnego.
-Jak myślisz, czemu kazano nam przyjść wcześniej niż zawsze?-spytała się Jagoda z nutką niepewności w głosie.
-Nie mam pojęcia. Przez całą drogą myślałam co mogłam ostatnio zrobić źle, nie tak jak powinno być. Przestudiowałam w głowie każdy materiał napisany prze ze mnie.-odparła Amanda
-A co jak mnie wyrzuci? Co ja wtedy zrobię?-histeryzowała Jagoda
-Co ty w ogóle wygadujesz? Spokojnie, to pewnie nic ważnego.-uspokajała ją przyjaciółka
-No pewnie nic ważnego! Tak po prostu z nudów zaprosił mnie do swojego gabinetu, dodając tonem nie znoszącym sprzeciwu "Ani minuty spóźnienia" -przedrzeźniała ojca Amandy Jagoda.
Dziewczyny wysiadły z oszklonej windy i podążyły do gabinetu naczelnego, pana Jana Bielskiego. Amanda zapukała po czym weszła do gabinetu razem z przyjaciółką.
-O witam panie! Dzień dobry! Jak tam samopoczucie z rana?-pytał wesołym tonem naczelny. Zawsze był miły i serdeczny dla swoich pracowników.
-Dzień dobry. -odpowiedziały równo Amanda i Jagoda
-Proszę usiądźcie, napijecie się kawy?
-Ja dziękuję piłam po drodze-odparła Amanda
-Kochanie, tyle razy Tobie mówiłem, żebyś nie piła kawy w biegu!-skarcił córkę Bielski.
-Oj tato, nie przesadzaj. Czy mógłbyś nam powiedzieć po co wezwałeś nas tak wcześnie?
-Jasne już Wam tłumaczę...Wczoraj podpisałem kontrakt z telewizją, na reportaż o klubie piłkarskim Borussii Dortmund. Mam wysłać dwóch moich dziennikarzy do Dortmundu. Pomyślałem o Was. Miałybyście chodzić na mecze, bywać na treningach, rozmawiać z zawodnikami tego klubu. Trwało by to cały jeden sezon. Później powstał by z tego materiał kilkunastu odcinkowy. W każdym odcinku musiałby się znaleźć wywiad z którymś z graczy, trenerem lub kimś ze sztabu szkoleniowego. To już zależy od Was jak zrealizujecie ten projekt. To co, mogę na Was liczyć?
-Nie mam pojęcia co mam odpowiedzieć, mam mętlik w głowie.- powiedziała Amanda.
Zawsze była rozważna, dokładnie wszystko musiała przemyśleć zanim podjęła jakąkolwiek decyzję. Jagoda była jej przeciwieństwem.
-Ja się zgadzam! Jestem gotowa jechać nawet dziś! To może być dla nas wielka szansa, będziemy w telewizji, na pewno ktoś nas zauważy, zainteresuje się nami. Ami zgódź się! -wykrzykiwała rozradowana Jagoda
-Jagoda, uspokój się. Muszę pomyśleć.
-Tak, Amanda ma rację. Jagoda usiądź spokojnie i zastanów się czy jesteś gotowa wyjechać na rok, zostawić wszystko i zamieszkać w Niemczech. - również uspokajał dziewczynę naczelny.
-Ja wiem, że chcę jechać. Znam niemiecki, poradzę sobie, a poza tym nic mnie tu nie trzyma.
-Dobrze, w takim razie ty pojedziesz. Jeżeli Amanda sie nie zgodzi znajdę dla Ciebie kogoś innego.
-Nie będzie potrzeby tato, jadę do Dortmundu...


_______________________

Zapraszam do komentowania, to bardzo motywuje do dalszej pracy ;*