poniedziałek, 30 grudnia 2013

Epilog

Amanda od kilku dni snuła się po domu bez humoru. Nic się jej nie udawało. Cokolwiek za co się zabrała kończyło się źle. Ciągle była zamyślona, prawie w ogóle się nie odzywała. Wojtkowi nie pozwalała się dotykać, całować. Piłkarz zaczynał mieć o to pretensje. Wiedział co było przyczyną zachowania Amandy. Był pewny, że chodzi o Kubę. O to, że dziewczyna wciąż go kocha, a z Wojtkiem jest nieszczęśliwa. Sytuacja, w której się znajdowali powodowała ciągłe kłótnie o najdrobniejszy szczegół.
- Amanda, połóż się już! - Wojtek chciał, aby dziewczyna dzisiejszego wieczoru położyła się do łóżka razem z nim. Od tygodnia unikała tego. Do nocy siedziała w pokoju u Julki i czekała, aż mężczyzna zaśnie. Kiedy już spał, ona również się kładła.
- Tak, już zaraz przyjdę! - krzyknęła z pokoju Julki. - Zaczekam, aż mała zaśnie.
- Przecież ona już śpi. - w progu pokoju stał Wojtek. - Dlaczego się tak zachowujesz? Moglibyśmy porozmawiać jak normalni ludzie? Od dłuższego czasu ja coś mówię, a ty tylko patrzysz się w podłogę. Odpowiedz mi w końcu. Ile to będzie jeszcze trwało?! Długo będziesz się tak zachowywać?!
- Nie krzycz na mnie!
- Zwyczajny ton do ciebie nie dociera. Mam już tego dość. Koniec z nami. Wyprowadzam się. Jesteś wolna, możesz wrócić do niego.
- O czym ty mówisz? Nie wygłupiaj się.
- Dobrze wiesz o czym mówię.
- Przestań już. - dziewczyna przytuliła się do Wojtka, a po chwili wspięła się na palce i pocałowała go w usta, chłopak przeją inicjatywę. Ich pocałunki stawały się coraz bardziej ogniste, namiętne. Po chwili znaleźli się w sypialni. Kochali się, ale Amanda zrobiła to wbrew sobie. Starała się, aby to było jak najbardziej naturalne, niewymuszone. W nocy kiedy Wojtek spał, leżała i myślała o tym co zrobiła. Do czego doprowadzi ją ta sytuacja. Sięgnęła po telefon. Otworzyła skrzynkę odbiorczą i zaczęła czytać SMS'y, które otrzymała od Kuby w ciągu ostatnich dni. Pisał jak bardzo ją kocha, że musi się z nią zobaczyć. Pragnął otrzymać odpowiedź, czy Julia jest jego córką. Dziewczyna nie potrafiła już powstrzymać łez, które popłynęły jej po policzkach. Szlochanie Amandy obudziło Wojtka.
- Kochanie dlaczego płaczesz? Co się stało? - przytulił ją do swojego nagiego torsu.
Amanda nie przestawała płakać. Pomyślała, że jest straszną idiotką. Wypłakuje się w ramionach obecnego partnera, bo kocha i chce być z poprzednim. Była taka głupia.
Po chwili milczenia Wojtek zaczął ponownie.
- Uspokój się już i mnie posłuchaj. Widzę co się z tobą dzieje i wiem co jest tego przyczyną. Nie jestem ślepy, widziałem co działo się z tobą na weselu u Jagody i Roberta. Ty go wciąż kochasz. Postanowiłem, że opuszczę cię. Będziesz mogła do niego wrócić.
- Nie, nie ma mowy. Nie zostawię cię.
- I co nam to da? Po pierwsze wiem, że będziesz z nim szczęśliwa, bo go kochasz, a on kocha ciebie. Po drugie, jeśli zostaniesz ze mną zniszczysz życie nie tylko sobie, ale też Julce i mnie. Mała powinna wychowywać się z prawdziwym ojcem i przede wszystkim on powinien znać prawdę. Jak wyglądało by nasze życie? Tak jak teraz? Nie odzywałabyś się do mnie, kochałabyś się ze mną na siłę, wbrew sobie? To do niczego nie prowadzi.
- Ale...
- Żadnego ale. - Wojtek wstał z łóżka i poszedł do salonu. - Dziś będę spać na kanapie. Rano dokończymy naszą rozmowę.
- Zostań ze mną jeszcze tę noc. Chcę się z tobą pożegnać. - Amanda posłała piłkarzowi smutny uśmiech, ten położył się obok niej i przytulił ją. Po chwili oboje zasnęli.

Amanda zaraz po przebudzeniu spakowała się. Postanowiła, że pojedzie prosto do Dortmundu. Bała się, że Kuba nie będzie chciał z nią rozmawiać, że będzie zły na to jak zachowała się na ślubie. Po chwili stwierdziła, że te myśli były absurdalne. W takim razie po co pisałby tyle SMS-ów? Teraz była pewna, że już nic nie stanie im na drodze do szczęścia.
- Jestem spakowana, zadzwoniłam już po taksówkę. Chciałam się z tobą pożegnać...i podziękować. Jestem ci wdzięczna, za miłość którą mi okazałeś. Dziękuję za zrozumienie. Nigdy nie zapomnę chwil, spędzonych z tobą i tego jak mi pomogłeś kiedy byłam w ciąży. Kocham cię, jak barta, jak przyjaciela. - Amanda przytuliła się do Wojtka, a po policzku popłynęła jej łza. Chłopak pocałował ją w czubek głowy.
- Chcę żebyś była szczęśliwa. Pozwalam ci odejść, bo cię kocham. Kocham ciebie tak jak mężczyzna kocha kobietę.
Amanda nie wiedziała co ma powiedzieć, dlatego cały czas przytulała się do Wojtka. Wiedziała, że go zraniła, ale musiała zawalczyć o swoje życie, o życie swojej córki.
- Odwołaj taksówkę, ja cię zawiozę na lotnisko. Pozwól mi być dżentelmenem. - piłkarz uśmiechną się przy tym do Amandy.
Na lotnisku Amanda jeszcze raz podziękowała za wszystko Wojtkowi i pożegnała się z nim. Wsiadła do samolotu. Była podekscytowana, już za kilka godzin miała zobaczyć się z Kubą. Od tego momentu będą już razem na zawsze. Amanda, Kuba i Julka.

Po dwóch godzinach lotu, dziewczyna razem ze swoją córką znalazła się przed lotniskiem. Czekała na taksówkę, która po paru minutach podjechała. Taksówkarz wziął od Amandy bagaże w wsadził je do bagażnika. Po chwili jazdy matka z córką znajdowały się pod pięknym domem na obrzeżach Dortmundu. "Jagoda i Robert pięknie się urządzili." Pomyślała dziewczyna.
Zadzwoniła do drzwi, które po kilku sekundach otworzył Robert.
- Amanda?! Co wy tutaj robicie? Wchodźcie.
- Postanowiłam, że wpadnę i zobaczę jak się urządziłyście.
- Jagoda! Chodź szybko! Zobacz kto nas odwiedził.
Na szczycie schodów prowadzących na piętro domu pojawiła się przyjaciółka Amandy.
- Ami?! Kochana! Nie spodziewałam się ciebie tutaj! - Jagoda zbiegła i przytuliła przyjaciółkę. - Maleństwo, chodź do cioci. Ciocia się za tobą bardzo stęskniła. Robert idź zrób kawę. Słońce chodź, usiądź.
Jagoda zaprowadziła je do przestronnego salonu. Wszystko było idealnie zaprojektowane, dodatki perfekcyjnie dobrane. Wszystko ze sobą współgrało.
- Mów co cię do nas sprowadza?
- Tak po prostu, przyjechałam w odwiedziny.
- Cieszy mnie to bardzo, ale nie uwierzę, że jadąc w odwiedziny zabiera się ze sobą całą zawartość swojej szafy.
- Czepiasz się szczegółów. - Amanda wytknęła język Jagodzie.
- Co się stało?
- Rozstałam się z Wojtkiem. - powiedziała niemal szeptem dziewczyna.
- Jak to? Dlaczego?
- Właśnie, dlaczego? - z kuchni wyjrzał Robert.
- Wojtek powiedział, że nie chce żyć tak jak było do tej pory.
- To znaczy?
- Chodziło mu o to, że wie, że ja nadaj kocham Kubę i nie chce mnie zatrzymywać. Dlatego się rozstaliśmy. Stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej dla wszystkich.
- W taki razie co ty tu jeszcze robisz? Jedź do Kuby. - stwierdziła Jagoda.
- Właśnie, pośpiesz się. Jeszcze możesz zdążyć. - wtrącił się Robert spoglądając na zegarek.
- Gdzie?
- Za godzinę Kuba ma się spotkać z władzami klubu Borussii i Liverpoolu. Będą z nim negocjować nowy kontrakt, albo nowe warunki umowy z BVB. Kiedy dziś rano z nim rozmawiałem powiedział, że podpisze kontrakt z Liverpool'em. Stwierdził, że nie chce mieć z tym miejscem nic wspólnego. Pośpiesz się dziewczyno, póki jeszcze nic straconego. My zostaniem z Julką, weź mój samochód będzie szybciej. - chłopak podał Amandzie kluczyki od wozu.
- Dziękuję wam, trzymajcie za mnie kciuki. Julcia, mamcia cię kocha. Bądź grzeczna.
Po piętnastu minutach drogi Amanda była na miejscu. Stała przed drzwiami mieszkania Kuby. Miała nadzieję, że zdążyła. Po chwili drzwi otworzyły się.
-  Amanda?! Co ty tutaj robisz?! Wejdź. - mężczyzna zaprosił ją do środka.
- Już druga osoba mnie tak wita. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Wychodzisz gdzieś?
- Właściwie to tak. Jadę do klubu, podpisać kontrakt z nowym klubem. Co ciebie do mnie sprowadza?
- Rozstałam się z Wojtkiem. - powiedziała szybko Amanda.
- Jak to?
- Później ci wytłumaczę. Nie podpisuj tego kontraktu. Zostań tutaj. Kocham cię. - po tych słowach Amanda pocałowała Kubę. Po chwili całowali się bez pamięci. Oboje marzyli o tym od ponad roku. Ich marzenia w końcu się ziściły. Kuba zaczął rozbierać swoją ukochaną, lecz ta go powstrzymała.
- Musisz jechać do klubu przydłużyć kontrakt z Borussią. Wrócimy do tego wieczorem. - Amanda zeszła z kuchennego blatu i ubrała się. - Chodź pojadę z tobą. Później pojedziemy do Lewandowskich. Musisz poznać swoją córkę. - Dziewczyna uśmiechnęła się do Kuba najpiękniej jak potrafiła.
Serce chłopaka oblała fala ciepła. Pragnął usłyszeć te słowa od kiedy dowiedział się, że ma córkę z kobietą którą kocha ponad życie.

W klubie Kuba przedłużył kontrakt z obecnym klubem, co bardzo uszczęśliwiło trenera i zarząd klubu.
- Błaszczykowski w końcu zmądrzałeś. - Trener Kloop poklepał Kubę po ramieniu. - Cieszę się, że to wszystko się ułożyło. Może w końcu zaczniesz porządnie grać. Jak nie Lewandowski to ty, brakuje tylko, żeby Piszczek się pokłócił z Judytą. - słysząc te słowa Amanda uśmiechnęła się w duchu. Wiedziała, że u Judyty i Łukasza wszystko się ułożyło.
Po wizycie w klubie Amanda i Kuba pojechali do Lewandowskich.
- Jak dobrze widzieć was znowu razem. - wykrzykiwała od progu Jagoda. - Dziewczyna przytuliła Amandę. - Robert poszedł po maleńką do góry.
- Kuba! Zobacz kogo ja tutaj mam. - Na schodach pojawił się Robert z Julką na ręku. Podał dziewczynkę jej ojcu. Piłkarz przez chwilę w milczeniu przyglądał się dziecku.
- To jest najpiękniejsze dziecko na świecie, a to dlatego, że jej mama jest najpiękniejszą kobietą na świecie. - Kuba pocałował Amandę.
- W końcu można odetchnąć z ulgą. - stwierdził Robert. - Skoro dziś jest dzień dobrych wiadomości, my też mamy coś do ogłoszenia. - przytulił Jagodę i dłoń położył na jej brzuchu.
- Będziemy mieli dziecko. - powiedzieli równo.
- Tak się cieszę! - Amanda wyściskała swoją przyjaciółkę. W tym momencie była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Stanowiła szczęśliwą rodzinę z mężczyzną, którego kochała nad życie, a jej najlepsza przyjaciółka jest równie szczęśliwa u boku świetnego mężczyzny, który kocha ją bardzo mocno. Teraz już wszystko będzie dobrze, pomyślała będą w obięciach Kuby.

________________________________________________________________________


Jestem szczęśliwa, że zakończyłam swojego pierwszego bloga. Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek mi się to uda. Trzeba dążyć do wyznaczonego celu, nawet jeśli twierdzimy, że to nie ma sensu.
Dziękuję, wszystkim którzy byli ze mną przez cały ten czas, tym którzy wiernie śledzili losy Amandy. Dziękuję za każdy komentarz, który był dla mnie dodatkową motywacją do dalszego pisania.
Jeszcze raz dziękuję!

Zapraszam na blog http://i-dont-want-to-lose-you.blogspot.com/. Tutaj możecie dalej śledzić moją twórczość w innym blogu.
Pozdrawiam cieplutko, xoxo.





poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 9

Amanda leżała w łóżku, całą noc nie mogła zasnąć. Jedyne co robiła to wpatrywała się w twarz śpiącego obok mężczyzny. Nie była sama od siedmiu miesięcy. Po opuszczeniu Dortmundu wróciła do Gdyni, do pracy u ojca, ale po miesiącu wyjechała do Londynu. Chciała zupełnie zmienić otoczenie. Chciała być sama. Amanda polubiła piłkę nożną, przez to, że pracowała z chłopakami z Borussii, więc kilka razy zajrzała na
trening piłkarz Arsenalu Londyn. Tam poznała Wojtka. Był bramkarzem angielskiego klubu. Któregoś razu, kiedy była na jednym z treningów Wojtek podszedł do niej w czasie przerwy. Rozmawiali, dużo rozmawiali, z czasem stali się przyjaciółmi. Dziewczyna czuła w sercu straszną pustkę spowodowaną rozstaniem z Kubą, więc postanowiła ją wypełnić i wdała się w romans z piłkarzem. Nie chciała się zbytnio angażować w ten związek, ale z każdym dniem była bardziej w nim zakochana, ale nie zapomniała o poprzedniej miłości. Bolało ją to, że tak szybko znalazła sobie kogoś innego. Bolało ją, za każdym razem kiedy całowała się z Wojtkiem. Bolało ją za każdym razem kiedy patrzyła na śpiącą Julkę. Kiedy patrzyła na tą małą dziewczynkę, przypominał jej się uśmiech Kuby. Kiedy patrzyła jej w oczy widziała oczy Kuby. Julia była jego córką. Miesiąc po rozstaniu Amanda dowiedziała się, że jest w ciąży. Nie chciała, aby ktokolwiek z Dortmundu się o tym dowiedział. Wojtek znał historię poprzedniego związku Amandy, znał Kubę, grali  przecież razem reprezentacji, ale przez rok nie mieli okazji spotkać się z powodu kontuzji Wojtka, który nie został powołany do kadry. Amanda razem z nowym partnerem uznali, że będą wszystkim mówić, że Julia jest córką Wojtka, że urodziła się jako wcześniak. Nikt nic nie będzie podejrzewał.
Teraz Amanda z Wojtkiem i Julką przebywali w Polsce, a to dlatego, że przyjaciółka dziewczyny brała ślub. Jagoda i Robert mieszkali u nich, w starym mieszkaniu Amandy. Kiedy zobaczyli Julkę bardzo się zdziwili, ale nie uwierzyli w historię, którą chcieli im sprzedać Amanda z Wojtkiem. Jagoda na początku nic nie podejrzewała, ale Robert tak. Przyjaźnił się z Wojtkiem, znał do bardzo dobrze i wiedział, że nie chciał jeszcze zakładać rodziny. Szybko zrozumiał co się wydarzyło. Amanda postanowiła, że nie będzie przed nimi ukrywać prawdy, ale prosiła, aby Kuba o nim się nie dowiedział. Chciała ułożyć sobie życie od nowa i nie pozwoliła, aby Robert opowiedział jej co wydarzyło się ostatnimi czasy w Niemczech, nie chciała słuchać czegoś co było związane z jej byłym. Dziewczyna dalej nie wiedziała, że Kuba nie jest ojcem Kacpra, że rozstał się z Emilią.
Tego dnia miał odbyć się ślub, Amanda wiedziała, że Kuba przyjedzie do Gdyni. Bała się spotkania z nim. Bała się, że wszystko wróci. Bała się, że sobie z tym nie poradzi. Wstała z łóżka i zrobiła sobie kawę, wszyscy jeszcze spali. Usiadła przy stole w kuchni i myślała jak będzie wyglądała ich rozmowa, co mu powie, czy tak jak Robert domyśli się, że Julka nie jest dzieckiem Wojtka.
- Hej kochanie, nie śpisz już? - z pokoju wyszedł Wojtek z Julką na ręku.
- Nie mogę spać. - uśmiechnęła się cierpko. - Co z tą opiekunką dla Julki? Dzwoniła?
- No właśnie nie i obawiam się, że będziemy musieli poszukać nową, albo...zabrać ją ze sobą.
- Nie ma mowy, nie zgadzam się! Rozumiesz, nie ma mowy! - Amanda zaczęła krzyczeć
- Uspokój się i nie krzycz. Wystraszyłaś Julkę.
Amanda zabrała ją od Wojtka i przytuliła.
- Ona nie może pojechać z nami. - mówiła cicho, a po jej policzkach popłynęły łzy.
- Poszukam opiekunki, tylko się uspokój. Nie chcę, żebyś płakała. - piłkarz przytulił Amandę. Domyślił się co było przyczyną jej zachowania.

***

Około godziny czternastej Amanda zaczęła się szykować. Denerwowało ją to, że Wojtek ciągle nie znalazł opiekunki dla Julki. Obawiała się, że będą musieli zabrać niemowlę ze sobą. To było wykluczone, ona nie mogła się tam pojawić z dzieckiem. Chciała, aby Kuba w ogóle nie poznał Julki, jeżeli tak by się stało wszystko by się skomplikowało. 
- Kochanie! - Piłkarz wołał ja z salonu
- Co się stało?
- Znalazłem opiekunkę. Powinna być tutaj przed czwartą. 
-Świetnie! - Amandzie kamień spadł z serca. Już niczym nie musiała się przejmować. - Ja już jadę do hotelu, bo muszę pomóc Jagodzie się ubrać. Zajmij się Julką, spotkamy się w kościele. - Amanda pocałowała Wojtka i wyszła z domu. 
Kiedy dotarła na miejsce i weszła do pokoju przyjaciółki, zobaczył ją prawie całą ubraną.
- Czemu na mnie nie poczekałaś?
- Spokojnie, jeszcze znajdzie się dla ciebie robota, maleńka. Uczeszesz mnie. Jak tam? Gdzie Wojtek?
- Został w domu, bo czeka na opiekunkę. 
- Czemu nie chcecie wziąć Julki ze sobą?
- Bo będzie głośno, dużo ludzi, ona będzie niespokojna. 
- Czy aby na pewno to są prawdziwe powody? 
- Tak, koniec dyskusji i siedź prosto, bo nigdy cię nie uczeszę. 
- Dobrze, już dobrze. Ja i tak wiem swoje. 
Zanim dziewczyny się obejrzały, był czas aby ruszyć pod kościół. Amanda denerwowała się coraz bardziej, ponieważ Wojtek się spóźniał. Kiedy dotarli na miejsce, dziewczyna zadzwoniła do niego. 
- No cześć, gdzie jesteś? Ceremonia zaraz się zacznie.
- Ta dziewczyna się spóźnia. Nie martw się, zdążę. - Wojtek rozłączył się.
Amanda czuła, że ten dzień, nie będzie należał do tych dobrych. Nic nie układało się tak jak powinno. Nagle z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos:
- Amanda. - dziewczyna odwróciła się. Jej oczom ukazał się Kuba.  
- Cześć. - nie wiedziała zbytnio co powiedzieć, czuła się niekomfortowo w tej sytuacji.
- Tyle czasu minęło. Co u ciebie słychać?
- Dobrze, poukładałam sobie wszystkie sprawy, mieszkam w Londynie, a ty?
- Też dobrze. Słyszałem od Roberta, że nie jesteś sama.
- To prawda. 
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - Kuba uśmiechnął się lekko. - Chyba powinniśmy już wejść do środka.
Tak też zrobili, jako świadkowie weszli razem. Amanda rozejrzała się po kościele. Zobaczyła Łukasza, a kilka ławek przed nim siedziała Judyta. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać co się stało między nimi. Kiedy wyjeżdżała wszystko było dobrze. 
Ślub Jagody i Roberta był bardzo piękny. Amanda cieszyła się, że jej przyjaciółka odnalazła szczęście. Wiedziała, że Robert jest dla niej odpowiednim mężczyzną i nic złego nie może ją spotkać będąc z nim.

***

Wesele trwało w najlepsze. Amanda była zmęczona po wielu godzinach tańczenia, więc postanowiła, że wyjdzie przed budynek, w którym znajdowało się przyjęcie, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadła na ławce, a po paru chwilach, ktoś usiadł obok niej. 
- Musimy porozmawiać. 
- Kuba, my nie mamy już o czym rozmawiać.
- Dlaczego jesteś taka? 
- Jaka? 
- Nie pozwalasz sobie nic powiedzieć. Od dnia kiedy dowiedziałem się, że Emilia jest w ciąży, nie rozmawialiśmy. Ja nawet nie wiedziałem, że ty wyjechałaś. Dowiedziałem się przez przypadek. 
- Ale co ty chcesz mi powiedzieć? Przecież się umówiliśmy, że zapomnimy o sobie, że każdy z nas zajmie się swoimi sprawami. - Amanda wstała i skierowała się do wejścia. Nie chciała rozmawiać z Kubą. Czuła, że zaraz się rozpłacze. Wszystkie uczucia wróciły. Wszystko to o czym zapomniała przez rok powróciło, a ona nie wiedziała jak ma sobie z tym poradzić. Złapała za klamkę, aby otworzyć drzwi, gdy nagle Kuba krzyknął za nią:
- Nie znasz całej prawdy! Ja nie jestem ojcem Kacpra! Emilia mnie okłamała!
Amanda zatrzymała się, odwróciła się, żeby zobaczyć czy Kuba sobie z niej nie żartuje. Wyraz jego twarzy był jak najbardziej poważny. Dziewczyna usiadła z powrotem na ławce, nie wiedziała co ma powiedzieć, tępym wzrokiem wpatrywała się w piłkarza. 
- Posłuchaj mnie. Tydzień temu dowiedziałem się, że Kacper nie jest moim dzieckiem. Emilia zrobiła to, żeby nas rozdzielić. Chciała zatrzymać mnie przy sobie. Gdyby nie Łukasz cały czas żyłbym w niewiedzy. Ta dziewczyna wszystkim coś zniszczyła. Przez nią nie tylko my się rozstaliśmy, ale też Judyta z Łukaszem. Możemy wrócić do tego co było kiedyś, nic nam już nie stoi  na przeszkodzie. Nie pozwolę, aby ktokolwiek stanął między nami. Jesteś całym moim życiem, kocham cię. 
Oczy Amandy zaszkliły się. Wiedziała, że nadal kocha Kubę, ale przecież była z Wojtkiem. Nie mogła od tak, zerwać z nim, bo wrócił jej były. 
- Kuba, ja...ja nie mogę. Nie mogę do ciebie wrócić. To nie jest takie proste. Jestem z Wojtkiem, my...mamy córkę. Nie mogę go zostawić.  
Amanda nie mogła tego dłużej wytrzymać. Odwróciła się i uciekła, a po jej policzkach popłynęły łzy. Chciała być z Kubą, ale nie mogła zranić Wojtka. Pobiegła do łazienki, a po drodze spotkała Judytę, nie chciała teraz z nikim rozmawiać, ani tłumaczyć dlaczego płacze, ale dziewczyna nie dała się tak łatwo spławić. 
- Kochanie, nie płacz! Powiedz mi co się stało, proszę. Zrobi ci się lepiej jak to z siebie wydusisz. 
- Nienawidzę jej! -Amanda krzyczała, a łzy leciały jej coraz bardziej. Nie potrafiła się opanować. 
Judyta poczekała, aż dziewczyna ochłonie i zaczęła od początku:
- Już nie płacz i powiedz mi kogo tak bardzo nienawidzisz.
- Twojej przyjaciółki, choć teraz chyba już byłej. Zniszczyła mi życie. Gdyby nie ona wszystko potoczyło by się inaczej. Byłabym teraz z Kubą, ty byłabyś z Łukaszem, wiem co się wydarzyło. Kuba mi powiedział. - Amanda chwilę milczała, po czym kontynuowała. - Odeszłam od Kuby, aby nie utrudniać mu kontaktów z dzieckiem, które okazało się nie być jego, a teraz moja córeczka będzie się wychowywać bez prawdziwego ojca. 
- Ty masz dziecko?! - Judyta nie kryła zdziwienia.  
- Tak, córkę. Tylko proszę cię, nie mów Kubie, że to jego. On wie, że to córka Wojtka. 
- Oczywiście, nic nikomu nie powiem. Chcesz iść do hotelu, czy raczej wolisz wrócić na salę?
- Do hotelu. Muszę się ogarnąć. 
Kiedy dziewczyny wyszły z łazienki spotkały Kubę, który szukał Amandy.
- Zaczekaj. - piłkarz złapał dziewczynę za rękę. - Jak to masz córkę?
- Normalnie. Znam się z Wojtkiem dość sporo czasu. Kochamy się. - wiedziała, że to co powie zaboli Kubę. Musiała to zrobić. Musiała powiedzieć coś co sprawiłoby, że odpuściłby. Tak się jednak nie stało. 
- Nie wierzę ci. 
- To ja was zostawię samych - Judyta wróciła na salę.
- Dlaczego mi nie wierzysz?
- Wiem ile czasu jesteś z Wojtkiem, dziecko nie zdążyłoby się urodzić. Dlaczego kłamiesz? Dlaczego nie potrafisz powiedzieć prawdy?
Amanda odwróciła się i ponownie uciekła. Wiedziała, że zachowuje się jak dziecko, ale nie potrafiła poradzić sobie z tą sytuacją. Nie wiedziała co zrobić, żeby Kuba jednak uwierzył w jej kłamstwo. 


___________________________________________________________________

Pozostał mi do napisania epilog i zakończę tą jakże łzawą historię. Niestety z rozdziału na rozdział jestem mniej zadowolona z tego co pisze. Nie wiem co jest tego przyczyną ;c Straciłam twórczą wenę, czego dowodem jest to co napisałam wyżej. Jeżeli choć minimalnie się wam podobało, jestem niezmiernie szczęśliwa. 
Pozdrawiam cieplutko, xoxo