czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 8

Minął rok. Emilia i Kuba zostali rodzicami małego Kacpra. Kuba został z Emilią, ale nie byli prawdziwą parą. Mieszkali razem i na zmianę opiekowali się synkiem. Piłkarz swoje obowiązki dotyczące chłopca spełniał jak najlepiej potrafił, a matka jego dziecka jeździła do przyjaciółki, aby ta zajęła się Kacprem.
Jagoda i Robert planowali ślub, więc aktualnie przebywali w Polsce, mieszkali u Amandy, która wróciła do kraju tydzień po zakończeniu reportażu. Dziewczyna do wyjazdu unikała Kuby jak tylko mogła.
Judyta powoli przestała znosić sytuację związaną z Emilią i jej dzieckiem. Jej przyjaciółka podrzucała dziecko do niej, a sama jeździła do kosmetyczki czy fryzjera. Nie rozumiała, że Judyta ma swoje życie, że chce pobyć sam na sam z Łukaszem. Od wyjazdu do Madrytu byli razem. Kochali się. Łukasz bardzo zmienił się pod wpływem swojej dziewczyny. Kiedyś był kobieciarzem, bawił się kobietami, porzucał, zdradzał. Wszyscy uważali, że się nigdy nie zmieni.


***


Po treningu Kuba i Łukasz siedzieli w szatni, wszyscy piłkarze już wyszli, zostali tylko oni. Przyjaciele rozmawiali o ślubie Jagody i Roberta.
- W przyszłym tygodniu ślub. - stwierdził Piszczek
- Ta - mruknął Kuba
- O co ci chodzi?
- Nie ważne.
- No powiedz. - nalegał Piszczek - A wiem, sorry. Zapomniałem. 
- Jak ja mam tam pojechać? Mam spotkać się z Amandą? Nie ma mowy.
- Nie zachowuj się jak dzieciak. 
- Ciekawe jak ty byś się zachowywał w mojej sytuacji.  
- Na szczęście w niej nie jestem. Oczywiście, że pojedziesz. Stary to było rok temu. Emocje opadły. Będziesz miał możliwość porozmawiania z nią, bo przecież nie udało ci się z nią skontaktować. 
- Nie, nie pojadę. Zadzwonię do Roberta i mu wytłumaczę dlaczego mnie nie będzie. Na pewno zrozumie.
- Zastanów się jeszcze. - Łukasz uśmiechnął się do przyjaciele i poklepał go po ramieniu. -A jak Kacper?
- Dobrze. Powinien być teraz z Emilią, czyli jest u Judyty. Denerwuje mnie, że tylko jak się nim zajmuję. - Kuba głośno westchnął.
- No wiesz, jest twoim synem, powinieneś się nim zajmować.
- Owszem, ale on ma też matkę, która podrzuca go do przyjaciółki. Czy to jest normalne? Nie. - piłkarz odpowiedział sam sobie. - Ostatnio nie mam ochoty się nim zajmować. Strasznie to brzmi ale to prawda.
- Jak to, nie masz ochoty?
- No tak, wydaje mi się, że to przez Emilię. Zaszantażowała mnie, żeby z nią został. Zmusiła do tego. Myślę, że byłoby lepiej gdybym mógł  po prostu odwiedzać Kacpra i wyprowadzić się od niej.
- Dziwna sytuacja. 
- I to bardzo. Dobra, muszę jechać do domu. Na razie.
- Tylko rozważ to co tobie powiedziałem. Cześć
Kuba wyszedł, a po krótkiej chwili również Łukasz opuścił szatnie BVB. 

***

Emilia zawiozła synka do domu i wróciła do mieszkania swojej przyjaciółki.
- Musisz mi pomóc. - Zaczęła od progu dziewczyna
- W czym znowu?
- Za tydzień jest ten ślub, nie mogę dopuścić do tego, żeby Kuba spotkał się z tą wywłoką. Musimy coś wymyślić, żeby został w Dortmundzie z małym. Nie wiem. Może, że chory jest? Tylko jak to zrobić.
- Ja tobie w niczym nie pomogę. 
- Jak to?! - wykrzyknęła Emilia z paniką w głosie.
- Mam już dość tego jak mnie traktujesz. Po pierwsze, nie będę się już zajmować twoim dzieckiem, kiedy ty siedzisz sobie u kosmetyczki, nie jestem twoją służącą. Chcę mieć trochę prywatności. Po drugie, wymyślaj sobie sama te swoje plany. Nawet nie wiesz jak źle czuję się z faktem, że po części przeze mnie Kuba i Amanda się rozstali. Po trzecie, powiem Kubie, że Kacper nie jest jego dzieckiem, powiem mu całą praw...
- Powtórz co powiedziałaś. - w progu stał Łukasz i przysłuchiwał się całej rozmowie. - Powtórz to co powiedziałaś przed chwilą! - Wykrzykną Piszczek. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. - Mów!
Obie kobiety nie kryły zdziwienia, gdy zobaczyły piłkarza. Po chwili Judyta zaczęła mówić.
- Kuba nie jest ojcem Kacpra. Emilia go zdradziła, a ja wiedziałam o tym od początku. 
- Od początku?! Od jakiego początku! - Łukasz denerwował się z minuty na minutę bardziej. 
- Wiedziałam co chce zrobić Emilia, żeby Kuba z nią został. To wszystko było zaplanowane. Pamiętasz jak razem tańczyliśmy w Madrycie? Wypytywałeś mnie wtedy o moją rozmowę. Na drugi dzień dowiedziałam się co wymyśliła Emilia. 
- Cały czas to przede mną ukrywałaś. Jak mogłaś? Pocieszałaś Kubę jak do nas przychodził, a wiedziałaś jaka jest prawda i nic nie powiedziałaś! Nie wybaczę ci tego!
- Łukasz przepraszam, wybacz mi! - Dziewczyna rozpłakała się.
- Nie ma mowy, to koniec. Muszę to wszystko powiedzieć Kubie, on się musi o tym dowiedzieć. 
- Nie zrobisz tego! - w końcu głos zabrała Emilia.
- Nie? To patrz! - Łukasz wyszedł z mieszkania i trzasną drzwiami. Pojechał prosto do swojego przyjaciela.
Kiedy dotarł na miejsce, bez pukania wszedł do środka.
- Kuba? Muszę ci powiedzieć coś ważnego! 
- Nie krzycz tak. Kacper zasnął. Zaraz się znowu obudzi. 
- Nie ważne. Siadaj! 
- Mów co się stało. Co ty taki narwany?
- Kacper nie jest twoim dzieckiem. To nie jest twój syn. Emilia cię okłamała. Judyta tak samo, wiedziała od samego początku jaka jest prawda. Oszukiwały nas przez rok.
- Ciii. - Kuba uciszył przyjaciela - O czym ty mówisz? Jak to, Kacper nie jest moim dzieckiem? 
- Emilia cię zdradzała! To i tak jest teraz nie ważne. Wsiadaj w samochód i jedź do Amandy. Musisz jej to wszystko wytłumaczyć. 
- Zwariowałeś?! Najpierw jadę porozmawiać z Emilią. Zostań z Kacprem, cześć! - Krzyknął Kuba na odchodnym.
Po 15 minutach Kuba wszedł do mieszkania Judyty.
- Nie nauczyli cię pukać? - Zapytała Emilia drwiąco.
- A ciebie nie nauczyli, że nie okłamuje się ludzi w taki sposób. Dziewczyno zniszczyłaś mi życie, zmarnowałaś 4 lata życia. Zgnijesz w piekle. Wracasz teraz do domu, pakujesz swoje rzeczy, zabierasz Kacpra. Nie chcę was widzieć. 
- Gdzie ja z nim pójdę? Jest już wieczór. Jutro się wyprowadzę.
- Nie. Zrobisz to dziś. W tej chwili tam jedziesz i się wynosisz!
- Ok, ok! Judyta, zatrzymam się u ciebie.
- Nie ma mowy. Wyraziłam się jasno, że już w niczym tobie nie pomogę. Może pójdziesz do ojca twojego syna? Przepraszam, zapomniałam! Ty nie wiesz kto jest jego ojcem. Żegnam
Emilia zabrał swoją torebkę i wybiegał zdenerwowana.
- Kuba, przepraszam cię za wszystko. Nie wiem, dlaczego zgodziłam się ukrywać prawdę.  
- Nie jesteś niczemu winna, widziałem jak bardzo byłaś zmanipulowana przez Emilię. Słyszałem, że Łukasz z tobą zerwał.
- Tak, to prawda. Emilia wszystkim nam zniszczyła życie. Miejmy nadzieję, że zapłaci za to. 
- Dla mnie ona już nie istnieje. Teraz muszę odzyskać Amandę. Już nic mnie z nikim nie łączy. Pojadę na ślub Roberta i porozmawiam z nią.
Spróbuję przekonać Łukasza, żeby wrócił do ciebie. Skoro jak tobie wybaczyłem on też powinien to zrobić, będzie dobrze. - Kuba przytulił Judytę, był pełen przekonanie, że teraz wszystko się ułoży. 

________________________________________________________________

Wielkimi krokami zbliżamy się do końca 
Niestety, ten rozdział mnie nie zadowala. Dumna z niego nie jestem.

Jeżeli wam się podobał  dajcie znać w komentarzu. Pozdrawiam, xoxo :* 

PS. Serdecznie zapraszam na mojego drugiego bloga http://i-dont-want-to-lose-you.blogspot.com/.

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 7

Amanda obudziła się rano, zobaczyła że miejsce obok niej jest puste, ale słyszała, że ktoś krząta się po kuchni. Po chwili zorientowała się, że ma na sobie t-shirt Kuby, pachniał jego perfumami, które tak bardzo lubiła. Dziewczyna leżała jeszcze chwilę w łóżku i myślała o wydarzeniach minionej nocy. Nie wierzyła, że ta znajomość tak prędko rozwinęła się w płomienne uczucie. Wstała z łóżka i poszła do kuchni:
- Witam śpiącą królewnę. - Kuba pocałował Amandę -  Masz ochotę na naleśniki z miodem? - Kuba podsuną dziewczynie talerz smakowicie pachnących naleśników.
- Z wielką chęcią się skuszę - Amanda uśmiechnęła się do swojego chłopaka. - I co teraz z "tym" zrobimy?
- " Tym"? Rozumiem, że chodzi tobie o rozmową, którą muszę przeprowadzić dziś z Emilią?
- Tak dokładnie.
- Pojadę na trening, jeżeli będzie w klubie, u Judyty to tam z nią porozmawiam i poproszę, aby się wyprowadziła, albo nie ja się na razie wyprowadzę do Łukasza, już nie będę taki. Jeżeli nie spotkam jej w klubie, to umówię się z nią na mieście.
- Idealnie - Dziewczyna pocałowała Kubę.
Po śniadaniu, Amanda wyszykowała się i razem z Kubą pojechali do klubu.
Jagoda czekała już na swoją przyjaciółkę w ich gabinecie.
- Cześć. - przywitała się Amanda - Co tam?
- Dobrze, co robiłaś wczoraj wieczorem, nie byłaś zła, że cię zostawiłam?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Amanda zrobiła smutna minę. - Żartuję. Nie, nie byłam zła, ponieważ nie byłam sama.
- A rozumiem. Nie mam pytań, jak na razie, choć zżera mnie ciekawość jak było. Teraz lecimy na trening, a potem idziemy na kawę i ja zamieniam się w słuch.
- Ok, ok. Niech będzie.
Dziewczyny wyszły z gabinetu i pokierowały się w stronę wyjścia na murawę. Po drodze minęły się z Emilią, która zmierzyła Amandę od góry do dołu, a gdyby wzrok mógł zabijać, dziewczyna leżała by martwa. Na szczęście nie zaczepiła dziewczyn. W głowie Amandy pojawiła się myśl, czy Kuba rozmawiał już z nią. Po krótkiej chwili stwierdziła, że nie ponieważ to spotkanie na pewno nie skończyło by się na wymianie przeszywających spojrzeń.
Jagoda i Amanda przeprowadziły wywiad z masażystą, który był na treningu. Cieszył się, że są już na półmetku pracy, którą wykonały. Oczami wyobraźni widziały efekt końcowy, wiedziały, że będą z siebie dumne.

***

Po skończonym treningu Kuba szybko się wziął prysznic, przebrał się, bo chciał zobaczyć się z Emilią w klubie. Wiedział, że tu jest ponieważ Amanda powiedziała, że spotkała ją po drodze na trening. 
Chłopak spotkał Emilię przed gabinetem Judyty.
- Cześć. - zaczął
- O Kubuś. - Dziewczyna chciała go pocałować, ale ten odsunął się. - O co chodzi? - zapytała zirytowana.
- Muszę z tobą porozmawiać. 
- Ja z tobą też, jestem pewna, że to co ja mam tobie do przekazania jest ważniejsze od twojej nowinki.
- Zapewnia cię, że nie. Na co dzień jestem dżentelmenem, lecz dziś się w to bawić nie będę i ja powiem pierwszy to co mam do powiedzenia, a więc chciałem ci zakomunikować, że zabieram dzisiaj swoje rzeczy z naszego mieszkania. Nie ma sensu tego dalej ciągnąć, już od dawana nie byliśmy razem, jedyne co to dzieliliśmy wspólne mieszkanie nic po za tym.
- Wydaje mi się, że wcale się nie wyprowadzisz, otóż ja chciałabym tobie zakomunikować, że będziemy mieli dziecko. Jestem w ciąży.
- Słucham!? Jak to?
- Książkowa reakcja mężczyzny kiedy dowiaduje się, że jego, już była dziewczyna jest z nim w ciąży. Jak to? To ja mam tobie mówić skąd się biorą dzieci? - spytała z ironią Emilia. - Kontynuując, proszę bardzo wyprowadź się, ale oznaczać to będzie, że w życiu na oczy nie zobaczysz naszego dziecka. Krótka piłka : albo ja i dziecko, albo ona. - palcem wskazała Amandę, która stała tuż za Kubą i słyszała całą rozmowę. Momentalnie nogi się pod nią ugięły. Pospiesznie wybiegła z budynku, po twarzy ciekły jej łzy. Nie mogła uwierzyć, że to co usłyszała było prawdą. Kiedy znalazła się na parkingu i nie mogła poradzić sobie z zamkiem od drzwi samochodu, jak z pod ziemi pojawił się Łukasz.     
- Boże, co się stało dlaczego płaczesz? - zapytał z nutą lęku w głosie. Przestraszył się kiedy zobaczył w jakim stanie znajduje się dziewczyna jego najlepszego przyjaciela. - Pomóc ci? Zawieźć cię do domu? 
Dziewczyna ustała na propozycję chłopaka. Całą drogę milczała, wciąż wierzyła w to, że to był tylko zły sen i zaraz się obudzi. Kiedy dotarli pod budynek, w którym mieszkała Amanda, dziewczyna poprosiła przyjaciela, aby ten zostawił ją samą:
- Łukasz, dziękuję ci, że mnie przywiozłeś. Chciałabym zostać sama, przemyśleć wszystko, poukładać w głowie.
- Dobrze, ale najpierw musisz mi powiedzieć co się stało.
- Nie mam na to siły, ale poproś Kubę, powinien ci wszystko opowiedzieć. 
Łukasz przystał na prośbę Amandy i zostawił ją samą. 
Dziewczyna wciąż wypierała z siebie fakt, że jej ukochany będzie miał dziecko z inną kobietą. Stwierdziła, że była głupia, kiedy liczyła na to, że mężczyzna, który był zajęty kiedyś będzie jej. 
Samotność Amandy nie trwała długo. Po chwili do mieszkania wpadła jak burza Jagoda:
- Kochanie co się stało! - wykrzyknęła przerażona kiedy zobaczyła zapłakaną twarz przyjaciółki. - Łukasz do mnie zadzwonił, powiedział, żebym jak najszybciej przyjechała do domu. Mów co się dzieje!
Amanda po chwili milczenia odważyła się opowiedzieć Jagodzie historię która wydarzyła się nie mniej niż godzinę temu. Kiedy dziewczyna do końca wysłuchała opowieść przyjaciółki, kompletnie nie wiedziała co ma powiedzieć. 
- Spokojnie słoneczko, wszystko się ułoży. Zobaczysz. - próbowała ja pocieszać, ale i tak wiedziała, że jej słowa na nic się zdają, ponieważ Amanda z minuty na minutę rozpaczała bardziej. Jagoda nie wiedział jak ma pocieszać przyjaciółkę, ponieważ nigdy nie wyobrażała sobie, że któraś z nich znajdzie się w tak beznadziejnej sytuacji. 
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Jagoda poszła otworzyć, jej oczom ukazał się Kuba:
- Mogę wejść, muszę porozmawiać z Amandą.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, ona nie jest w zbyt dobrym stanie.
- Wejdź - Jagoda usłyszała za sobą głos przyjaciółki.
- Jesteś pewna? - Jagoda bała się, że po tej rozmowie Amanda będzie jeszcze bardziej roztrzęsiona.
- Tak. 
Para poszła do sypialni dziewczyny.
- Kuba powiedz mi, że to nie jest prawda, że ja się przesłyszałam, źle zinterpretowałam jej słowa. Proszę.
- To jest prawda, pokazała mi zdjęcie USG. 
- Nie mogę w to uwierzyć. 
- Uwierz mi, że ja też nie. Emilia postawiła mi ultimatum, albo ona i dziecko, albo nikt. 
- Rozumiem, tak będzie lepiej. Zapomnij o mnie, o tym co nas łączyło. Ja zapomnę o tobie. 
- Ja nie chcę o tobie zapominać, nie rozumiesz? Kocham cię!
- Myślisz, że ja chcę, ale tak będzie dobrze dla wszytkach. Dla ciebie, bo będziesz ze swoim dzieckiem, ono nie jest niczemu winne, powinno wychowywać się w pełnej rodzinie.
-  Ale ja jej nie kocham, już od dawna między nami nic nie ma, właśnie z tego powodu to dziecko będzie nieszczęśliwe. 
- Kuba proszę cię, nie komplikuj tego bardziej. 
- Dobrze, ale pamiętaj, że zawsze będę cię kochał i nie zapomnę o tobie.   
Chłopak skierował się do drzwi, lecz zanim załapał za klamkę, podszedł do ukochanej, pocałował ją delikatnie w usta, spojrzał jej głęboko w oczy :
- Nigdy o tobie nie zapomnę, kocham cię! - po tych słowach opuścił pokój.
Amanda została sama. Podczas rozmowy z Kubą starała się nie płakać, teraz tych łez nie potrafiła powstrzymać. Leciały ciurkiem po jej policzkach.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi:
- Mogę? 
- Tak, wejdź. - do pokoju weszła Jagoda. Usiała obok Amandy na łóżku i przytuliła ją. 
- Kocham go, rozumiesz? Tak bardzo go kocham! 
______________________________________________________________________________

Już wielkimi krokami zbliżamy się do końca! :) 

Jeżeli podobała się wam dalsza część historii Amandy i Kuby to zapraszam do komentowania.
Chciałabym również zaprosić na mojego drugiego bloga http://i-dont-want-to-lose-you.blogspot.com/
Pozdrawiam cieplutko, xoxo  

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 6

Amanda i Jagoda szykowały się na mecz, który miał rozpocząć się za dwie godziny, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi:
- Otwarte - krzyknęła Jagoda
Do pokoju przyszli Kuba i Robert. Kuba podszedł do Amandy i ją pocałował, po czym wręczył jej swoją klubową koszulkę:
- Chciałbym, abyś ubrała ją na dzisiejszy mecz - po tych słowach znowu pocałował swoją dziewczyną tym razem dłużej.
- Z wielką chęcią ubiorę tą koszulkę - Amanda uśmiechnęła się najpiękniej jak potrafiła.
Robert przyszedł do Jagody w tym samym celu. Po krótkiej chwili piłkarze wyszli ponieważ musieli iść na ostatni trening.

*** 

W tym samym czasie do Judyty, która również była obecna w Madrycie, zadzwonił telefon:
  •  Hej kochana! Jak tam Madryt? 
  • Cześć. Normalnie, za godzinę mecz, obejrzysz go chociaż w telewizji? 
  • Nie. Strata czasu.
  • Skoro dla ciebie pasja twojego mężczyzny to strata czasu, to nie zdziw się jak za chwilę to ty okażesz się dla niego stratą czasu.
  • Co chcesz przez to powiedzieć?
  • Otóż Kuba znalazł sobie nowy obiekt westchnień, dziewczynę, która interesuje się jego życiem, tym co kocha, a nie jego pieniędzmi. Na imię jej Amanda. 
  • Co?! Ta mała suczka?
  • Ja bym jej tak nie nazywała, bardzo sympatyczna osóbka. 
  • Po czyjej ty jesteś stronie?
  • Ja na razie po twojej, dlatego radzę ci zainteresuj się trochę swoim związkiem dopóki, miejmy nadzieję masz co ratować. 
  • Ja już muszę kończyć. Informuj mnie o niepokojących sytuacjach. 
Po tych słowach Emilia rozłączyła się. Judyta głośno westchnęła, była ciekawa jak jej przyjaciółka rozwiąże tą sprawę.

***

Mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów był zwycięski dla Borussii. 90 minut spotkania to popis umiejętności i współpracy gracz z niemieckiego klubu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0, a strzelcami bramek byli Robert i Marco Reus, przy obu golach kluczowe podanie zaliczył Kuba. Jagoda i Amanda były bardzo zadowolone z występu swoich mężczyzn. 
Po meczu kiedy piłkarze odpoczęli, w sali bankietowe hotelu odbyło się przyjęcie z okazji wygranej nad Hiszpańskim klubem. Wynik ten gwarantował drużynie z Dortmundu udział w fazie pucharowej.
Podczas przyjęcia Judyta znalazła chwilę, aby zadzwonić do przyjaciółki:
  • Cześć, mam parę informacji.
  • Słucham.
  • Amanda i Jagoda ma dzisiejszym meczu były ubrane w klubowe koszulki. Jagoda z nazwiskiem Roberta, a Amanda... domyśl się.
  • Że co proszę?!
  • Tak, tak, kochana. Stało się.
  • Nic się nie stało. Chyba wiem jak ten problem rozwiązać. Mam w zanadrzu szatański plan.
  • Jaki plan?
  • Gdybym ci powiedziała nie byłby szatański. Powiem tylko, że wykorzystam do tego pewien zaistniały fakt.
  • Jaki fakt?
  • Opowiem ci wszystko jak się jutro spotkamy, bo to nie jest rozmowa na telefon. Cześć.
Po zakończeniu rozmowy Jagoda wróciła do towarzystwa, po chwili podszedł do niej Łukasz:
- Mogę prosić panią do tańca? - zapytał z szarmanckim uśmiechem
Dziewczyna zgodziła się. Po chwili Łukasz zaczął:
- Nie żebym podsłuchiwał, ale słyszałem twoją rozmowę. Czemu razem z Emilią spiskujecie przeciwko Amandzie i Kubie?
- Emilia to moja przyjaciółka, próbuję jej pomóc w odzyskaniu faceta.
- A powiedziałaś tej swojej przyjaciółce, że gdyby choć trochę się nim zainteresowała to byłaby tu dzisiaj i żadna inna kobieta nie przytulałaby się do niego tańcząc? 
- Mówiłam, ale to nic nie daje. W ogóle to nie mieszaj się w to! To nie twoja sprawa!  
 Judyta chciała odejść, ale Łukasz nie pozwolił jej. Z powrotem ją do siebie przyciągną:
- Tak się składa, że to jest moja sprawa ponieważ Kuba to mój przyjaciel, bardzo lubię Amandę i widzę, że są w sobie bardzo zakochani.
- W tym problem, że ja też to widzę, ale przecież nie powiem tego Emilii, znienawidziła by mnie.
- Jednak jest w tobie odrobina dobroci, już myślałem, że przeszłaś na złą stronę panny Emilii. - Łukasz zaśmiał się przy tym.
- To wcale nie jest zabawne - stwierdziła gorzko dziewczyna.
Po chwili ciszy Łukasz odezwał się:
- Wiesz co podobasz mi się. Tak wizualnie i tak wewnątrz. 
- Szczere wyznanie, ale nie wiesz jaka jestem naprawdę. 
- Już ja swoje wiem. - Łukasz uśmiechnął się do Judyty, a potem pocałował ją.
Para ulotniła się z imprezy i udała się do pokoju Judyty. Kiedy tam dotarli ich ubrania bardzo szybko znalazły się na podłodze...

***

Już następnego dnia, późnym popołudniem cała drużyna BVB była w Dortmundzie. Judyta czekała w swoim domu, aż pojawi się jej przyjaciółka, ta zjawiła się po krótszej chwili:
- Cześć, co słychać? - zapytała z uśmiechem
- Dobra, bez owijania w bawełnę, co to za plan i fakt?
- Co ty taka w gorącej wodzie kompana? Już ci mówię, a więc tak, mam plan jak zatrzymać Kubę przy sobie, otóż uwaga... dobrze, że siedzisz.
- Czy mogłabyś już powiedzieć, a nie bawisz się w podchody.
- Ok, ok. Już będę poważna. Jestem w ciąży. 
- Co ty jesteś?
- W ciąży, a plan jest taki, że powiem o tym Kubie przy najbliższe okazji...
- Jaką masz pewność, że on od ciebie nie odejdzie?
- Pozwól, że może dokończę, dobrze? Kuba nie zostawiłby swojego dziecka, gdyż nie chciałby, aby wychowywało się bez jednego z rodziców. Wiesz trauma z dzieciństwa, a ja postawię mu ultimatum, albo ja i dziecko, albo nikt. Rozumiesz?
- Jesteś okrutna! Nie wiem jak mogę zadawać się z kimś takim! 
- Nie krzycz to źle wpływa na dziecko. Przyznasz sama, że plan jest nieziemski.
- No jest...
- Zapomniałabym, mogę u ciebie zanocować? Muszę przemyśleć jak powiedzieć o tym Kubie.
- Skoro musisz...

***

Amanda siedziała sama w domu. Jagoda nocowała dziś u swojego chłopaka. Dziewczyna oglądała telewizję, choć tak naprawdę nie wiedziała o czym mowa w filmie, który aktualnie leciał. Piła wino o rozmyślała.
Rozmyślała o tym, czy uda się jej i Kubie stworzyć szczęśliwy związek. Po chwili usłyszała dźwięk telefonu. Dzwonił jej ukochany:
  • Cześć skarbie.
  • Hej.
  • Co robisz?
  • Siedzę sama, bo Jagoda jest u Roberta.
  • Ja też siedzę sam, Emilia nocuje u Judyty.
  • No to przyjedź do mnie. Kocham cię i czekam.
Dziewczyna rozłączyła się, a po piętnastu minutach Kuba był już u niej w mieszkaniu i namiętnie całował swoją dziewczynę. Po chwili znaleźli się w sypialni Amandy, a z obojga co chwila znikała jakaś część ubrań...

_____________________________________________________________________________

Rozdział dedykuję DOMINICE, która tchnęła we mnie wenę do dalszego pisania, dziękuję <3 :*

Proszę o komentarze :*