poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 9

Amanda leżała w łóżku, całą noc nie mogła zasnąć. Jedyne co robiła to wpatrywała się w twarz śpiącego obok mężczyzny. Nie była sama od siedmiu miesięcy. Po opuszczeniu Dortmundu wróciła do Gdyni, do pracy u ojca, ale po miesiącu wyjechała do Londynu. Chciała zupełnie zmienić otoczenie. Chciała być sama. Amanda polubiła piłkę nożną, przez to, że pracowała z chłopakami z Borussii, więc kilka razy zajrzała na
trening piłkarz Arsenalu Londyn. Tam poznała Wojtka. Był bramkarzem angielskiego klubu. Któregoś razu, kiedy była na jednym z treningów Wojtek podszedł do niej w czasie przerwy. Rozmawiali, dużo rozmawiali, z czasem stali się przyjaciółmi. Dziewczyna czuła w sercu straszną pustkę spowodowaną rozstaniem z Kubą, więc postanowiła ją wypełnić i wdała się w romans z piłkarzem. Nie chciała się zbytnio angażować w ten związek, ale z każdym dniem była bardziej w nim zakochana, ale nie zapomniała o poprzedniej miłości. Bolało ją to, że tak szybko znalazła sobie kogoś innego. Bolało ją, za każdym razem kiedy całowała się z Wojtkiem. Bolało ją za każdym razem kiedy patrzyła na śpiącą Julkę. Kiedy patrzyła na tą małą dziewczynkę, przypominał jej się uśmiech Kuby. Kiedy patrzyła jej w oczy widziała oczy Kuby. Julia była jego córką. Miesiąc po rozstaniu Amanda dowiedziała się, że jest w ciąży. Nie chciała, aby ktokolwiek z Dortmundu się o tym dowiedział. Wojtek znał historię poprzedniego związku Amandy, znał Kubę, grali  przecież razem reprezentacji, ale przez rok nie mieli okazji spotkać się z powodu kontuzji Wojtka, który nie został powołany do kadry. Amanda razem z nowym partnerem uznali, że będą wszystkim mówić, że Julia jest córką Wojtka, że urodziła się jako wcześniak. Nikt nic nie będzie podejrzewał.
Teraz Amanda z Wojtkiem i Julką przebywali w Polsce, a to dlatego, że przyjaciółka dziewczyny brała ślub. Jagoda i Robert mieszkali u nich, w starym mieszkaniu Amandy. Kiedy zobaczyli Julkę bardzo się zdziwili, ale nie uwierzyli w historię, którą chcieli im sprzedać Amanda z Wojtkiem. Jagoda na początku nic nie podejrzewała, ale Robert tak. Przyjaźnił się z Wojtkiem, znał do bardzo dobrze i wiedział, że nie chciał jeszcze zakładać rodziny. Szybko zrozumiał co się wydarzyło. Amanda postanowiła, że nie będzie przed nimi ukrywać prawdy, ale prosiła, aby Kuba o nim się nie dowiedział. Chciała ułożyć sobie życie od nowa i nie pozwoliła, aby Robert opowiedział jej co wydarzyło się ostatnimi czasy w Niemczech, nie chciała słuchać czegoś co było związane z jej byłym. Dziewczyna dalej nie wiedziała, że Kuba nie jest ojcem Kacpra, że rozstał się z Emilią.
Tego dnia miał odbyć się ślub, Amanda wiedziała, że Kuba przyjedzie do Gdyni. Bała się spotkania z nim. Bała się, że wszystko wróci. Bała się, że sobie z tym nie poradzi. Wstała z łóżka i zrobiła sobie kawę, wszyscy jeszcze spali. Usiadła przy stole w kuchni i myślała jak będzie wyglądała ich rozmowa, co mu powie, czy tak jak Robert domyśli się, że Julka nie jest dzieckiem Wojtka.
- Hej kochanie, nie śpisz już? - z pokoju wyszedł Wojtek z Julką na ręku.
- Nie mogę spać. - uśmiechnęła się cierpko. - Co z tą opiekunką dla Julki? Dzwoniła?
- No właśnie nie i obawiam się, że będziemy musieli poszukać nową, albo...zabrać ją ze sobą.
- Nie ma mowy, nie zgadzam się! Rozumiesz, nie ma mowy! - Amanda zaczęła krzyczeć
- Uspokój się i nie krzycz. Wystraszyłaś Julkę.
Amanda zabrała ją od Wojtka i przytuliła.
- Ona nie może pojechać z nami. - mówiła cicho, a po jej policzkach popłynęły łzy.
- Poszukam opiekunki, tylko się uspokój. Nie chcę, żebyś płakała. - piłkarz przytulił Amandę. Domyślił się co było przyczyną jej zachowania.

***

Około godziny czternastej Amanda zaczęła się szykować. Denerwowało ją to, że Wojtek ciągle nie znalazł opiekunki dla Julki. Obawiała się, że będą musieli zabrać niemowlę ze sobą. To było wykluczone, ona nie mogła się tam pojawić z dzieckiem. Chciała, aby Kuba w ogóle nie poznał Julki, jeżeli tak by się stało wszystko by się skomplikowało. 
- Kochanie! - Piłkarz wołał ja z salonu
- Co się stało?
- Znalazłem opiekunkę. Powinna być tutaj przed czwartą. 
-Świetnie! - Amandzie kamień spadł z serca. Już niczym nie musiała się przejmować. - Ja już jadę do hotelu, bo muszę pomóc Jagodzie się ubrać. Zajmij się Julką, spotkamy się w kościele. - Amanda pocałowała Wojtka i wyszła z domu. 
Kiedy dotarła na miejsce i weszła do pokoju przyjaciółki, zobaczył ją prawie całą ubraną.
- Czemu na mnie nie poczekałaś?
- Spokojnie, jeszcze znajdzie się dla ciebie robota, maleńka. Uczeszesz mnie. Jak tam? Gdzie Wojtek?
- Został w domu, bo czeka na opiekunkę. 
- Czemu nie chcecie wziąć Julki ze sobą?
- Bo będzie głośno, dużo ludzi, ona będzie niespokojna. 
- Czy aby na pewno to są prawdziwe powody? 
- Tak, koniec dyskusji i siedź prosto, bo nigdy cię nie uczeszę. 
- Dobrze, już dobrze. Ja i tak wiem swoje. 
Zanim dziewczyny się obejrzały, był czas aby ruszyć pod kościół. Amanda denerwowała się coraz bardziej, ponieważ Wojtek się spóźniał. Kiedy dotarli na miejsce, dziewczyna zadzwoniła do niego. 
- No cześć, gdzie jesteś? Ceremonia zaraz się zacznie.
- Ta dziewczyna się spóźnia. Nie martw się, zdążę. - Wojtek rozłączył się.
Amanda czuła, że ten dzień, nie będzie należał do tych dobrych. Nic nie układało się tak jak powinno. Nagle z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos:
- Amanda. - dziewczyna odwróciła się. Jej oczom ukazał się Kuba.  
- Cześć. - nie wiedziała zbytnio co powiedzieć, czuła się niekomfortowo w tej sytuacji.
- Tyle czasu minęło. Co u ciebie słychać?
- Dobrze, poukładałam sobie wszystkie sprawy, mieszkam w Londynie, a ty?
- Też dobrze. Słyszałem od Roberta, że nie jesteś sama.
- To prawda. 
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. - Kuba uśmiechnął się lekko. - Chyba powinniśmy już wejść do środka.
Tak też zrobili, jako świadkowie weszli razem. Amanda rozejrzała się po kościele. Zobaczyła Łukasza, a kilka ławek przed nim siedziała Judyta. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać co się stało między nimi. Kiedy wyjeżdżała wszystko było dobrze. 
Ślub Jagody i Roberta był bardzo piękny. Amanda cieszyła się, że jej przyjaciółka odnalazła szczęście. Wiedziała, że Robert jest dla niej odpowiednim mężczyzną i nic złego nie może ją spotkać będąc z nim.

***

Wesele trwało w najlepsze. Amanda była zmęczona po wielu godzinach tańczenia, więc postanowiła, że wyjdzie przed budynek, w którym znajdowało się przyjęcie, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadła na ławce, a po paru chwilach, ktoś usiadł obok niej. 
- Musimy porozmawiać. 
- Kuba, my nie mamy już o czym rozmawiać.
- Dlaczego jesteś taka? 
- Jaka? 
- Nie pozwalasz sobie nic powiedzieć. Od dnia kiedy dowiedziałem się, że Emilia jest w ciąży, nie rozmawialiśmy. Ja nawet nie wiedziałem, że ty wyjechałaś. Dowiedziałem się przez przypadek. 
- Ale co ty chcesz mi powiedzieć? Przecież się umówiliśmy, że zapomnimy o sobie, że każdy z nas zajmie się swoimi sprawami. - Amanda wstała i skierowała się do wejścia. Nie chciała rozmawiać z Kubą. Czuła, że zaraz się rozpłacze. Wszystkie uczucia wróciły. Wszystko to o czym zapomniała przez rok powróciło, a ona nie wiedziała jak ma sobie z tym poradzić. Złapała za klamkę, aby otworzyć drzwi, gdy nagle Kuba krzyknął za nią:
- Nie znasz całej prawdy! Ja nie jestem ojcem Kacpra! Emilia mnie okłamała!
Amanda zatrzymała się, odwróciła się, żeby zobaczyć czy Kuba sobie z niej nie żartuje. Wyraz jego twarzy był jak najbardziej poważny. Dziewczyna usiadła z powrotem na ławce, nie wiedziała co ma powiedzieć, tępym wzrokiem wpatrywała się w piłkarza. 
- Posłuchaj mnie. Tydzień temu dowiedziałem się, że Kacper nie jest moim dzieckiem. Emilia zrobiła to, żeby nas rozdzielić. Chciała zatrzymać mnie przy sobie. Gdyby nie Łukasz cały czas żyłbym w niewiedzy. Ta dziewczyna wszystkim coś zniszczyła. Przez nią nie tylko my się rozstaliśmy, ale też Judyta z Łukaszem. Możemy wrócić do tego co było kiedyś, nic nam już nie stoi  na przeszkodzie. Nie pozwolę, aby ktokolwiek stanął między nami. Jesteś całym moim życiem, kocham cię. 
Oczy Amandy zaszkliły się. Wiedziała, że nadal kocha Kubę, ale przecież była z Wojtkiem. Nie mogła od tak, zerwać z nim, bo wrócił jej były. 
- Kuba, ja...ja nie mogę. Nie mogę do ciebie wrócić. To nie jest takie proste. Jestem z Wojtkiem, my...mamy córkę. Nie mogę go zostawić.  
Amanda nie mogła tego dłużej wytrzymać. Odwróciła się i uciekła, a po jej policzkach popłynęły łzy. Chciała być z Kubą, ale nie mogła zranić Wojtka. Pobiegła do łazienki, a po drodze spotkała Judytę, nie chciała teraz z nikim rozmawiać, ani tłumaczyć dlaczego płacze, ale dziewczyna nie dała się tak łatwo spławić. 
- Kochanie, nie płacz! Powiedz mi co się stało, proszę. Zrobi ci się lepiej jak to z siebie wydusisz. 
- Nienawidzę jej! -Amanda krzyczała, a łzy leciały jej coraz bardziej. Nie potrafiła się opanować. 
Judyta poczekała, aż dziewczyna ochłonie i zaczęła od początku:
- Już nie płacz i powiedz mi kogo tak bardzo nienawidzisz.
- Twojej przyjaciółki, choć teraz chyba już byłej. Zniszczyła mi życie. Gdyby nie ona wszystko potoczyło by się inaczej. Byłabym teraz z Kubą, ty byłabyś z Łukaszem, wiem co się wydarzyło. Kuba mi powiedział. - Amanda chwilę milczała, po czym kontynuowała. - Odeszłam od Kuby, aby nie utrudniać mu kontaktów z dzieckiem, które okazało się nie być jego, a teraz moja córeczka będzie się wychowywać bez prawdziwego ojca. 
- Ty masz dziecko?! - Judyta nie kryła zdziwienia.  
- Tak, córkę. Tylko proszę cię, nie mów Kubie, że to jego. On wie, że to córka Wojtka. 
- Oczywiście, nic nikomu nie powiem. Chcesz iść do hotelu, czy raczej wolisz wrócić na salę?
- Do hotelu. Muszę się ogarnąć. 
Kiedy dziewczyny wyszły z łazienki spotkały Kubę, który szukał Amandy.
- Zaczekaj. - piłkarz złapał dziewczynę za rękę. - Jak to masz córkę?
- Normalnie. Znam się z Wojtkiem dość sporo czasu. Kochamy się. - wiedziała, że to co powie zaboli Kubę. Musiała to zrobić. Musiała powiedzieć coś co sprawiłoby, że odpuściłby. Tak się jednak nie stało. 
- Nie wierzę ci. 
- To ja was zostawię samych - Judyta wróciła na salę.
- Dlaczego mi nie wierzysz?
- Wiem ile czasu jesteś z Wojtkiem, dziecko nie zdążyłoby się urodzić. Dlaczego kłamiesz? Dlaczego nie potrafisz powiedzieć prawdy?
Amanda odwróciła się i ponownie uciekła. Wiedziała, że zachowuje się jak dziecko, ale nie potrafiła poradzić sobie z tą sytuacją. Nie wiedziała co zrobić, żeby Kuba jednak uwierzył w jej kłamstwo. 


___________________________________________________________________

Pozostał mi do napisania epilog i zakończę tą jakże łzawą historię. Niestety z rozdziału na rozdział jestem mniej zadowolona z tego co pisze. Nie wiem co jest tego przyczyną ;c Straciłam twórczą wenę, czego dowodem jest to co napisałam wyżej. Jeżeli choć minimalnie się wam podobało, jestem niezmiernie szczęśliwa. 
Pozdrawiam cieplutko, xoxo



6 komentarzy:

  1. Z tym dzieckiem to mnie rozwalilas :o
    Wytlumacza sobie wszystko i będą razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Minimalnie się podobało!?!!? Kompletnie w 100% się podobało. Teraz tylko niech sobie wszystko wyjaśnią a dalej to już z górki
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pojechałas z tym Wojtkiem ;DD
    To jest cudowne, nie mów, że nie ! ;)
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się podobało ! :)
    świetny rozdział ;3
    czekam na kolejny i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. haha a jednak Wojtuś się pojawił ;D
    Super rozdział :) /Paulina

    OdpowiedzUsuń
  6. Przecudowny blog:) W prawdzie dopiero zaczynam pisać i nie jestem jeszcze tak dobra, ale zapraszam do siebie http://tylkomiloscktoratrwa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń